Z roku na rok średnia odpadów komunalnych generowanych przez gospodarstwa domowe wzrasta nieproporcjonalnie do ilości recyklingowanych śmieci. Według danych GUS z 2021 r. na mieszkańca Polski przypadało średnio 358 kg odpadów. Aby wprowadzić realną zmianę, nie wystarczy już tylko segregacja, przede wszystkim potrzebna jest zmiana codziennych nawyków. Z remedium na niechlubne statystyki przychodzą już nawet zaangażowane marki, które zamiast nowych produktów proponują m.in. ich wymiany i uzupełnianie, co powoli staje się nowym trendem.
Sprzątanie domu, kupowanie owoców, mycie zębów, podróż do pracy. To czynności, które robimy automatycznie każdego dnia. Czy da się wykonywać je lepiej? Tak, jeśli zaczniemy robić je z myślą o redukcji własnego śladu węglowego, nieznacznie zmieniając codzienne wybory, do których kluczem jest m.in. wymiana. Jak zamienić ideę w czyn? Mamy dla was kilka tipów eko.
Od tego zaczynamy i kończymy swój dzień – codzienna pielęgnacja. Coraz więcej marek kosmetycznych promuje trend refill, czyli uzupełnianie produktów do pojemników, które już mamy, zamiast kupowania nowych opakowań, dzięki czemu unikamy wprowadzania do obiegu kolejnych plastikowych opakowań. W taki sposób możemy uzupełniać już szampony, żele pod prysznic, balsamy do ciała, mydła w płynie, a stacje refill znajdziemy w ulubionych drogeriach, a nawet supermarketach. Równocześnie w naszych miastach powstają specjalne sklepy, w których uzupełnimy zarówno kosmetyki, jak i produkty do czyszczenia domu.
Nie tylko produkty kosmetyczne, lecz także akcesoria chcą być bardziej zrównoważone. Nawet tak podstawowa czynność, jak mycie zębów, może być bardziej eko. Marka Jordan wprowadziła kolejną szczoteczkę, która ogranicza swój, a zatem i nasz wpływ na środowisko. Wszystko sprowadza się do wymiany – tym razem nie całej szczoteczki, lecz tylko jej główki. Kupując szczoteczkę Jordan Change, w opakowaniu mamy rączkę i dwie lub cztery wymienne główki, i to wszystko w cenie niecałych 20 zł, a kiedy zużyjemy, dokupujemy wyłącznie główki za 12,99 zł za dwie sztuki, co jest dobrą informacją dla domowego budżetu.
Dalsza część tekstu poniżej
Dowiedz się więcejDzięki wymianie samej główki, a nie całej szczoteczki, zużywamy na tym jednym produkcie aż o 82 proc. mniej plastiku. Ale to nie wszystko w zrównoważonej kwestii: rączka szczoteczki w 100 proc. została wyprodukowana z plastiku z recyklingu, pochodzącego z opakowań po produktach spożywczych. Z kolei opakowanie szczoteczki zostało wykonane z papieru w całości przetworzonego z makulatury. Jak widać, nawet zęby można myć z korzyścią dla planety.
Dla wielu z nas wyjście na zakupy z własną torbą jest czymś oczywistym. Jednak warto również zabrać mniejsze lniane woreczki, do których włożymy drobne owoce lub warzywa. W niewielkie materiałowe woreczki zaopatrzymy się nawet w niektórych supermarketach, które zachęcają klientów do przemyślanych zakupów. To niby niewielka zmiana, ale plastikowe woreczki, niestety, nadal są zmorą naszego środowiska.
Kolejnym krokiem w ograniczeniu plastikowych opakowań są zakupy na wagę. Bakalie, kasze, mąki, płatki zbożowe i wiele innych produktów spożywczych możemy kupić na wagę do własnych pojemników zarówno na bazarach, jak i w supermarketach, a także w sklepach spożywczych „zero waste”, które specjalizują się w sprzedaży na gramy.
Zamiast kupować zgrzewki wody – pijmy kranówkę, jeśli mamy pewność, że jest dobrej jakości, lub używajmy dzbanka z filtrem i butelek wielokrotnego użytku, które możemy ze sobą wszędzie zabrać.
Kolejnym problemem, z którym zmaga się planeta, jest marnowanie żywności. W Polsce w skali roku marnuje się nawet 5 mln ton żywności. Odpowiedzią na to jest freeganizm, który staje się coraz bardziej popularnym trendem wśród osób, którym zależy na planecie i które nie godzą się na marnowanie żywności nadającej się do spożycia, a także zwyczajnie chcą zaoszczędzić. Freeganie zbierają nadające się do spożycia produkty z kontenerów przy supermarketach i sklepach spożywczych, przez co ratują je przed wylądowaniem na wysypiskach śmieci.
Kolejnym pomysłem na walkę z marnowaniem jedzenia są jadłodzielnie, czyli specjalne lodówki ustawione w miejskiej przestrzeni, do których można zanieść nadającą się do spożycia nadwyżkę żywności, a jeśli jesteśmy w potrzebie – poczęstować się tym, co się w niej znajduje.
Nie bez powodu mówi się, że przemysł tekstylny jest drugą po petrochemii najbardziej szkodliwą dla środowiska naturalnego branżą. Co roku na wysypiska śmieci trafia 60 tys. ton ubrań, a rosnąca w siłę branża fast fashion, niestety, tylko się do tego przykłada. Ale my nie musimy.
Jeśli chcesz pozbyć się wysłużonych ubrań, zamiast wyrzucać je do kosza, możesz spieniężyć je na stronach typu Vinted lub OLX, sprzedać lub wymienić na facebookowych grupach, wystawić na garażówce albo odezwać się do Ubrań do Oddania, które przyjadą po nie do ciebie. Nawet niektóre sieciówki stawiają w swoich salonach specjalne pojemniki na stare ubrania i oferują w zamian za ich przyniesienie rabaty na zakupy. A co jeśli twoje ubranie nie nadaje się już do noszenia? Wrzuć je do specjalnego pojemnika, ale zanim to zrobisz, sprawdź, czy jest legalny – powinien mieć specjalny numer i informacje o fundacji lub firmie, która zbiera tekstylia.
Problemem są także ubrania „na jedno wyjście”, które po spełnieniu funkcji reprezentacyjnej zwykle nie doczekują się kolejnej okazji. Dlatego powstaje wiele sklepów i firm oferujących wypożyczenie sukni ślubnych, wizytowych, garniturów czy innego asortymentu odzieżowego na specjalne okazje. To idealne rozwiązanie dla środowiska i naszego budżetu.
Dobrą praktyką jest dbanie o swoje ubrania, buty i torebki – zamiast wymieniać je na nowe, starajmy się je naprawiać lub odświeżać, a tym samym wspierajmy lokalnych rzemieślników: szewców, krawców czy kaletników. Dbanie o ubrania wypiera haule zakupowe – zamiast chwalić się, co nowego kupiliśmy, lepiej pochwalić się tym, co i jak udało się naprawić.
Dbanie o ubrania powinniśmy zacząć od czytania metek – właściwe pranie, prasowanie, a nawet przechowywanie mogą przedłużyć ich żywot. Jednak ważne jest również to, by kupować ubrania o dobrym składzie, bez sztucznych włókien, które nie przeżyją więcej niż kilka prań.
Dzielenie się jest jednym z najlepszych rozwiązań, które możemy zrobić dla planety. Dlatego wybierając się w podróż, szukajmy współdzielonych przejazdów na facebookowych grupach lub w aplikacjach typu BlaBlaCar.
Z kolei jeśli myślimy o zakupie własnego auta, dla dobra planety i swojego portfela przekalkulujmy, o ile lepsze będzie jego wypożyczenie. Na rynku jest wiele firm oferujących auta na godziny lub w specjalnym abonamencie, a coraz więcej z nich to auta hybrydowe lub elektryczne.
W ramach idei „slow life” i zrównoważonego rozwoju powstaje coraz więcej portali oferujących pobyt w urokliwym miejscu w zamian za wykonywanie domowych czynności, jak opieka nad zwierzętami czy dziećmi lub pomoc w sezonie zbiorów plonów. To doskonała opcja, by zwiedzać świat tak naprawdę za darmo, a w zamian również zrobić coś dobrego.
Wybierasz się pod namiot po raz pierwszy? Zamiast kupować cały niezbędny sprzęt, na który składa się m.in. plecak turystyczny, namiot, karimata i wiele innych elementów – pożycz ekwipunek od doświadczonych znajomych. Jeśli uznasz, że to coś dla ciebie, kup własny sprzęt z drugiego obiegu.
Aby wprowadzić „zielone” zmiany dla planety, nie musimy robić rewolucji w swoim życiu. Wystarczy zastanowić się nad codziennymi wyborami i zamienić mniej ekologiczne nawyki na te bardziej zrównoważone – od wymiany główki szczoteczki do zębów po współdzielenie auta czy wakacje z benefitami dla planety. Dla nas to nie tylko niewielki wysiłek, lecz także możliwość zaoszczędzenia, a dla planety nawet mikroskala z czasem może przynieść maksymalne efekty. Pamiętajmy, że zrównoważone rewolucje najlepiej zacząć od własnego podwórka.